Modlić się nieustannie? Da się!

Jak można się cały czas nie modlić? Legenda głosi, że tak dziwił się ojciec Pio, kiedy inni się dziwili, że cały czas się modli. Za to między innymi kocham ojca Joachima Badeniego OP– on też zalecał nieustanne poszukiwanie tego, jak widzi mnie Bóg.

To zupełnie inna historia niż przeglądanie się w oczach innych ludzi, niezdrowe porównania, ciągłe niezadowolenie, a nawet zazdrość.

Ty się przeglądaj w kimś, kto ciebie zna, kto ma każdy włos na twojej głowie policzony. Badeni radził: „Pokornie Go pytam i słucham, co ma do powiedzenia. On widzi szerzej, a my tylko do pierwszego zakrętu”. I tłumaczył, że na tym polega istota modlitwy Jezusa: to jest nieustanne poznawanie tego, jak widzi mnie Ojciec. Nasze poczucie wartości musi być zakotwiczone w tym, że jesteśmy dziećmi Boga, a nawet Jego ukochanymi dziećmi. Ta świadomość musi do nas stale wracać, musimy się o tym ciągle przekonywać i dobijać się do tego, co jest prawdziwe: jak widzi mnie Ojciec, jakim widzi mnie Bóg?

Jakie dary dostałem, jaką mam w sobie iskrę Bożą? Jak mam realizować ten swój potencjał? Bóg mówi: Ja za Ciebie oddałem życie, bo wiem, ile jesteś wart. Jesteś cenniejszy niż myślisz. Jakikolwiek masz dar, Mnie pierwszemu go ofiaruj, bo Ja wierzę w ciebie i w twoje dary bardziej niż ty sam. Ja Jestem wierzący, ty jesteś niewierzący. To jest dla mnie kerygmat: tożsamość i samoświadomość Bóg mnie kocha, Bóg we mnie wierzy. Miłość Boża nie działa wyłącznie punktowo, nie jest pojedynczym wydarzeniem albo jakimś etapem. Ona przenika całe nasze życie.

Przypowieść o ziarnku gorczycy, najmniejszym z nasion, które wyrasta i rozwija się w wielki krzew, to opowieść o potencjale, który masz. Nie musisz tego wymyślać, zaufaj Bogu, On naprawdę wie, co i dlaczego tobie dał, jakim ciebie stworzył.

A my jesteśmy jak ci uczniowie w drodze do Emaus, którzy mówią do Jezusa: „Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało” (Łk 24, 18). Do Chrystusa Zmartwychwstałego tak mówią! Naszym zadaniem jest pytać cały czas. To Samuelowe: „Mów, Panie, sługa twój słucha” (1 Sm 3, 9) jest absolutnie podstawową modlitwą wspomagającą odkrywanie swojego potencjału.

Szkopuł w tym, że my bardzo często myślimy o Bogu w kategoriach Wielkiego Brata, który nas podgląda, popycha palcem i obserwuje, jak sobie radzimy, a potem będzie nas oceniał. W głowach nam się nie mieści, że Bóg funkcjonuje inaczej. On we wszystkim chce nam towarzyszyć, mówi: „Ja chcę być i przejść przez to z tobą”. My tego w ogóle nie rozumiemy, bo nam się wydaje, że On jest albo „za duży” dla nas, albo „zbyt groźny”, albo „zbyt odległy”. Taki duet ze Stwórcą jest dla nas niewyobrażalny. A Bóg przecież cały czas chce z nami być, cały czas chce być obecny w naszym życiu, na każdym jego etapie.

I będzie, tylko trzeba uwierzyć i zaufać – tylko tyle. Wszelkie skostnienie, „zatwardzenie”, zasiedzenie w sytuacji, która nas nie rozwija, to błąd i zaniedbanie.

Tomasz Nowak OP


74674     74083     moc_modlitwy     z_76325

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *