Na początku określ sobie czas, który chcesz poświęcić na medytowanie. Nie warto porywać się na zbyt wiele. Jedna medytacja w tygodniu w zupełności wystarczy. Jeśli będziesz miał więcej czasu, możesz dodać kolejny dzień tygodnia.
Przykładowo: trenując stretching, trzeba systematycznie wracać do ćwiczeń, ponieważ po 48 godzinach rozciągnięte ścięgna wracają do swoich pierwotnych pozycji. Aby osiągnąć postęp, konieczne jest rozciąganie częściej niż co 48 godzin. Z medytacją jest podobnie. Robienie jej raz na jakiś czas może nie dać pożądanego efektu. Ważne jest, aby wybrać stały dzień tygodnia i stałą porę, np. niedzielę wieczorem. Rytm w modlitwie sprawia, że gdy zbliża się jej czas, całe twoje wnętrze nastawia się na kontakt z Bogiem, a przez to twoja medytacja staje się owocna.
PRZYGOTOWANIE
Święty Ignacy nie pozwalał zaczynać rozmyślania nad tekstem, którego medytujący wcześniej nie znał. Dlatego kazał kilka godzin przed medytacją przeczytać dany fragment Ewangelii i zastanowić się, nad czym będzie się konkretnie medytowało. Przykładowo, jeśli zamierzasz medytować wieczorem, przeczytaj sobie już rano fragment Pisma i medytację, nad którą dokładnie skupisz się wieczorem. Ważne, abyś przed rozpoczęciem medytowania przeczytał cały przebieg medytacji.
MEDYTACJA
Co robić w czasie medytacji? W skrócie: są do zrobienia trzy proste kroki.
1 Przed każdą modlitwą postaraj się skupić i przez chwilę pomyśleć o tym, że właśnie tu i teraz spotykasz się z Bogiem. To bardzo ważny moment, bo od stopnia wyciszenia zależy jakość modlitwy.
2 Czytaj tekst medytacji i zatrzymuj się przy tym, co cię porusza. Tym, co w jakiś szczególny sposób dotyka twoich emocji, wspomnień. Jeśli coś napawa cię nadzieją, jeśli jakaś myśl dodaje ci wiary, wzmacnia twoją ufność, to znalazłeś to, co jest kluczowe – PORUSZENIE! Święty Ignacy każe tak długo trwać przy tym poruszeniu, jak długo karmi ono twoją duszę. A więc w trakcie medytacji NIE STARAJ SIĘ PRZEJŚĆ PRZEZ WSZYSTKIE ZAPROPONOWANE MYŚLI, nie wszystkie z nich są kierowane do ciebie. Znajdź te, które cię karmią, i syć się nimi tak długo, aż się wyczerpią. Dopiero kiedy jedna myśl przestanie cię karmić, zacznij szukać następnej. W tym sposobie medytowania Pisma Świętego nie chodzi o poznanie wszystkich myśli, ale o pozwolenie na znalezienie czegoś, co nas nakarmi. „Nie wielość treści, ale wewnętrzne smakowanie zadowala i nasyca duszę” – mawiał nasz duchowy przewodnik. Smakuj, syć się i trwaj przy tym, co daje ci owoc – to wystarczy. Pozwól, żeby myśli wypływające z poruszeń poprowadziły cię do przodu. Duch Boży sam w nas pracuje i sam będzie podsuwał ci różne myśli i pomysły. Pozwól Mu na to! Ignacy Loyola zachęcał, by w trakcie modlitwy korzystać ze swojej wyobraźni. Proponował nawet, żeby użyć wszystkich zmysłów. Poczuj więc zapach miejsca, które sobie wyobrażasz, lub smak potraw, które właśnie jesz razem z Jezusem.
Zdobywanie się na zaufanie wewnętrznym poruszeniom może być dla niektórych trudne, ale pamiętaj, że to droga, na której nie jesteś sam. Bogu zależy, żebyś nauczył się korzystać z Jego wewnętrznych podpowiedzi, dzięki temu na co dzień będzie mógł cię prowadzić. Zaufaj Mu!
Na medytowanie możesz poświęcić ok. 30–40 min. W trakcie medytacji NIC NIE PISZ, nawet za cenę tego, że zapomnisz. To ma być twoje spotkanie z Bogiem, a nie robienie notatek z wykładu.
Każda medytacja kończy się modlitwą. Trzy z nich znajdziesz na okładce książki. Jeśli uznasz, że inna modlitwa lepiej odda twoją postawę pod koniec modlitwy możesz je dowolnie zmieniać.
3 Refleksja. Wydaje się ona mało znacząca, ale bez niej medytacja niewiele wnosi w życie. Dlatego po skończonej medytacji daj sobie ok. 5–10 minut na spokojne zastanowienie się, co przeżyłeś na modlitwie i w którą stronę kieruje cię Bóg. To jest właśnie czas na zrobienie notatek. Koniecznie zapisz wnioski. Jak mawiał św. Ignacy: „Wojna nikogo niczego nie uczy, dopiero wnioski po wojnie”.
Mam nadzieję, że te krótkie wskazówki pozwolą ci rozpocząć duchową przygodę. Pamiętaj, że medytowanie to sztuka, której musisz nauczyć się sam. Wskazówki pomagają jedynie wyruszyć z miejsca, ale nie wyjaśniają wszystkiego. Musisz mieć odwagę iść naprzód bez dokładnej mapy. Próbując, znajdziesz w końcu swój indywidualny styl i sposób na kontakt z Bogiem.
ZŁE SKOJARZENIA
Słowo „medytacje” budzi dziś wiele negatywnych skojarzeń, a część katolików medytowanie uważa za zagrożenie duchowe. Chcę tutaj uspokoić wszystkich zaniepokojonych. Nie nawiązujemy ani do dalekowschodnich tradycji, ani nowoczesnych form New Age. Nasza metoda pochodzi od ojców pustyni z pierwszych wieków chrześcijaństwa, a następnie została rozwinięta przez św. Ignacego Loyolę. Na marginesie warto zaznaczyć, że słowo „medytacja” nie jest zarezerwowane dla buddyzmu. Pochodzi ono od łacińskiego meditatio, które znaczy: „zagłębianie się w myślach, namysł, rozważanie”. My zagłębiamy się w myślach nad słowami Pisma Świętego i nie ma się tu czego bać!
Daniel Wojda SJ
Polecamy: