Bóg jest duchem. Bóg nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, nie jest matką ani ojcem, siostrą ani bratem, winoroślą ani skałą, kobietą wypiekającą chleb ani pasterzem.
Słowa te są tylko obrazami lub metaforami, za pomocą których staramy się przedstawić Boga lub odnieść się do jakiejś Jego cechy. Bóg to oczywiście znacznie więcej niż jakiekolwiek z naszych wyobrażeń. W rzeczywistości trzymanie się jakiegoś wyobrażenia Boga – Bwizualnego lub relatywnego – jako jedynego Jego obrazu, jest tworzeniem bożka. Sprzeciwia się to pierwszemu przykazaniu. Wprowadza między nas a Boga jakieś zafałszowanie.
Biblia wywodzi się ze wspólnoty patriarchalnej, to znaczy takiej, w której religia, sprawy ekonomiczne i polityczne są kontrolowane przez mężczyzn. Księgi Biblii są w zasadzie napisane przez mężczyzn, dla mężczyzn i dotyczą spraw mężczyzn. Kobiety miały przyjmować słowo Boże przez swoich ojców i mężów. Dlatego dzisiaj wiele kobiet i niektórzy mężczyźni stają wobec trudnych decyzji. Część z nich całkowicie odrzuciła Biblię pod wpływem ludzi, którzy posługują się nią po to, by twierdzić, że patriarchat jest wolą Bożą, jedyną słuszną strukturą społeczną. Inni uważają, że patriarchat to zagadnienie kulturowe i nie pochodzi z Bożego natchnienia. Ci ostatni twierdzą, że prawdy objawione przez Ducha Bożego wykraczają poza wszelkie struktury społeczne i są dane zarówno kobietom, jak i mężczyznom.
Nasze obrazy Boga musimy wybierać starannie. Niektóre nasze trudności z wiarą w stałą i bezwarunkową miłość Boga wywodzą się z posiadania nieodpowiedniego Jego obrazu. W Nowym Testamencie najczęściej używanym obrazem Boga jest ojciec. Zależnie od relacji, jakie mieliśmy z pierwszą ważną męską postacią (postaciami) w naszym życiu, obraz Boga jako Ojca wywołuje w nas rozmaite reakcje. Nasza zdolność do zaufania Bożej miłości jest bezpośrednio związana z zaufaniem, jakie mogliśmy mieć do miłości tej szczególnej osoby, ale ponieważ żaden ojciec czy postać ojcowska nie jest doskonała, konieczne może być zbadanie i czasami zmiana lub zmodyfikowanie naszego obrazu.
Coraz częściej kobiety i mężczyźni używają w modlitwie zarówno kobiecych, jak i męskich wyobrażeń Boga. Bóg staje się więc matką, mądrością, przyjacielem, źródłem odwagi, siostrą, tym, który idzie nas szukać, tym, który udziela bezwarunkowego przebaczenia, i tak dalej.
Używanie męskiego wyobrażenia Boga prowadzi do tego, że spodziewamy się od Boga tego rodzaju relacji, jakie mamy z mężczyznami. Używanie natomiast kobiecych obrazów Boga prowadzi nas do oczekiwania od Boga takich relacji, jakie mamy z kobietami. W każdym obrazie dotykamy i odnosimy się do innego aspektu Boga.
Większość z nas ma wiele obrazów Boga. Modlimy się do Boga w psalmach, w modlitwach i pieśniach w kościele lub na innych spotkaniach modlitewnych jako do twierdzy, tarczy, króla, przyjaciela, pasterza, zbawcy i tak dalej. Są to wyobrażenia wizualne, tworzą obraz. W modlitwie osobistej wielu ludzi nie używa wyobrażeń wizualnych, ale raczej czuje lub ma świadomość obecności. Na przykład niektórzy modlą się, odczuwając Boga jako światło, miłość, obecność lub rodzaj pola energii, które ogarnia ich i całe stworzenie. Są to wyobrażenia „odczuwane”.
O ile odczuwane przez nas wyobrażenie Boga nie ma związku z kobiecością lub męskością, to w naszym emocjonalnym rozumieniu obraz Boga jest jednak zwykle męski, ponieważ taki obraz jest w nas zakorzeniony od dzieciństwa. Jeżeli nam to odpowiada, to dobrze. Ale jeżeli szuka się obrazu kobiecego lub rodzajowo obojętnego, trzeba trochę poeksperymentować.
Proponuję, żebyś przed każdą medytacją świadomie wybrała – lub pozwoliła, by powstał w tobie – jakiś obraz Boga, wizualny lub odczuwany. Potem zastanów się nad swoją modlitwą w odniesieniu do tego obrazu. Podczas kolejnej medytacji wybierz inne wyobrażenie z tą samą modlitwą i przyjrzyj się, czy twoja modlitwa lub rozumienie Boga jest inne.
Chcemy poznać miłość Boga zgodnie z biblijnym znaczeniem słowa poznanie. Poznać wykracza poza umysłowe poznanie i wiarę. Poznać znaczy doświadczyć. My nie możemy tego rodzaju poznania osiągnąć, ale możemy się na nie otworzyć jako na dar. Takim otwarciem się jest przeznaczenie codziennie kilku minut dziennie na medytację. Błogosławią nam słowa Pawła: [Modlę się], abyście zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą (Ef 3,18–19).
Medytacja, jak to zrobić?
- Przygotowanie: Zanim przystąpisz do medytacji, poświęć pięć lub dziesięć minut na zrelaksowanie ciała i umysłu. To może samo w sobie być modlitwą. Przygotujesz się na przyjęcie słowa Bożego.
- Przeczytaj cytat z Biblii
- Rozważaj: Twoje refleksje na temat tego tekstu są najważniejsze. Im ściślej powiążesz słowa i wydarzenia z Biblii z konkretnymi wydarzeniami, pragnieniami, kryzysami, uczuciami i decyzjami z własnego życia, tym bardziej Pismo będzie dla ciebie żywe.
- Módl się
Na początek spróbuj medytować tym fragmentem Pisma: Pójdź samotnie na miejsce pustynne i wypocznij nieco (Mk 6,31)
Pozostaw swoją pracę, rodzinę, domową krzątaninę, obowiązki i swych przyjaciół. Więcej, pozostaw swoje lęki i zmartwienia, role i maski, swoje planowanie i działanie.
Jezus zachęca cię, żebyś codziennie na pewien czas to wszystko zostawiła i odpoczęła w Bożej miłości. Dary, którymi obdarzy cię Bóg w modlitwie, naznaczą resztę twojego dnia tym szczególnym pokojem, który może dać tylko Bóg.
Pozostaw wszystko na szczególny czas, w którym myślisz o Bogu, doświadczasz Boga, poznajesz, jak bardzo Bóg cię kocha. Zastanów się, ile czasu możesz na to przeznaczyć: pięć minut, dwadzieścia minut czy godzinę dziennie i zaplanuj, kiedy będziesz to robić.
Virginia Ann Froehle RSM
polecamy: