Jak zacząć, jeśli nigdy dotąd nie posługiwaliśmy modlitwą o uzdrowienie? Pierwszym, kluczowym krokiem jest pogłębienie osobistej relacji z Jezusem i przyjęcie modlitwy o napełnienie Duchem Świętym.
Modlitwy takie prowadzone są w wielu parafiach na różne sposoby, na przykład w toku seminarium odnowy życia w Duchu Świętym, kursów Alpha czy kursów nowego życia w Chrystusie.
Wszyscy chrześcijanie otrzymali moc Chrystusa, aby modlić się o uzdrowienie swoje lub innych. Jednakże posługę uzdrawiania powinniśmy podejmować jedynie wtedy, gdy pozostaje ona poddana właściwym autorytetom, na przykład kapłanowi w parafii lub diecezjalnemu koordynatorowi odnowy charyzmatycznej i gdy towarzyszy jej szkolenie i nadzór bardziej doświadczonych osób. W roku 2000 Watykańska Kongregacja Nauki Wiary opublikowała pomocny dokument zawierający wskazówki do przeprowadzania modlitw o uzdrowienie w Kościele katolickim, zwłaszcza w kontekście liturgicznym.
Poniżej przedstawiam kilka praktycznych wskazówek – co robić, a czego unikać w czasie modlitwy o uzdrowienie.
Praktyczne porady
S k u p m y s i ę n a j p i e r w n a J e z u s i e. Najlepszym momentem na przeprowadzenie posługi uzdrawiania jest czas tuż po Mszy lub po uwielbieniu, gdy serca i umysły ludzi skierowane są ku Panu i gdy wiara ich jest ożywiona.
M ó d l m y s i ę w p a r a c h, jeśli to tylko możliwe. Niech jedna osoba prowadzi modlitwę, a druga wstawia się, z wyjątkiem momentów, kiedy druga osoba poczuje prowadzenie Ducha Świętego co do dalszego kierunku modlitwy. Modlitwa w parach daje większe wsparcie, pomnaża wiarę i moc wstawiennictwa.
Z o r g a n i z u j m y o s o b y d o p o d t r z y m a n i a u p a d a j ą c y c h. Kiedy Duch Święty ukazuje swą obecność i moc, nie należy do rzadkości, że ludzie w efekcie przewracają się i spoczywają jakiś czas w Duchu. Nie zakładajmy, że skoro upadają w ten sposób, na pewno nic im się nie stanie. Jeżeli następuje spoczynek w Duchu, módlmy się za tę osobę przez jakiś czas. Zachęćmy ją, aby nie wstawała zbyt prędko i pozwoliła w ten sposób Duchowi Świętemu na kontynuowanie Jego pracy.
P a m i ę t a j m y, ż e s a m i n i k o g o n i e u z d r a w i a m y, nie jesteśmy w stanie. Uzdrowicielem jest Bóg, On sprawuje kontrolę. Oczekuje od nas, abyśmy szanowali osobę, którą stawia przed nami, i abyśmy z miłością odnosili się do niej.
Czego unikać? Częste błędy
U n i k a j m y r o b i e n i a z p o s ł u g i m o d l i t e w n e j p o r a d n i c t w a. Niektórym bardzo trudno jest się temu oprzeć. Może nam się wydawać, że przedstawiony nam problem (na przykład ból pleców, depresja czy kłopoty w relacji z innymi) łatwo można by złagodzić, gdyby osoba go doświadczająca zrobiła to czy tamto. Może nas kusić, żeby powiedzieć: „Dokładnie z tym samym zmagałem się kiedyś, pomogło mi…”. Chociaż porada taka sama w sobie zapewne byłaby dobra, to jednak posługa modlitewna jest czasem trzymania języka za zębami. Osoba stojąca przed nami staje się bezbronna. Nie mamy być dla niej źródłem ludzkich porad, lecz narzędziem, przez które Duch Święty będzie ją uzdrawiał.
N i e w c h o d ź m y n a g ł ę b i ę, j e ś l i n i e j e s t e ś m y w s t a n i e. Jeżeli zauważamy, że osoba potrzebuje głębokiego, osobistego uzdrowienia lub uwolnienia, a my nie jesteśmy przygotowani, żeby jej tym posłużyć, albo też okoliczności dla tego nie są odpowiednie, nie wchodźmy w głęboką modlitwę, pomódlmy się jedynie słowami wyrażającymi miłość i zachętę. Jeśli wiemy, że w okolicy funkcjonuje godna zaufania, katolicka posługa uzdrawiania czy uwalniania, przekażmy na nią namiary.
N i e n a k ł a d a j m y r ą k b e z w y c z u c i a i n i e r o z p r a s z a j m y t y m g e s t e m. Trzymajmy ręce w jednym miejscu; nie ruszajmy nimi, nie „masujmy” osoby, za którą się modlimy, gdyż może to ją rozpraszać. Zawsze prośmy o pozwolenie na nałożenie rąk.
N i e w y p o w i a d a j m y n i c z e g o, co mogłoby powodować p o c z u c i e w i n y l u b p o t ę p i e- n i a. Posługujemy, aby pomóc Panu okazać Jego miłość i pocieszenie, nie osąd. Pod żadnym pozorem nie obwiniajmy ani nie oskarżajmy osoby, za którą się modlimy, nawet jeśli wydaje się, że do jej obecnego stanu doprowadziło jej własne zachowanie.
Mary Healy
Polecamy: