O co chodzi w medytacji chrześcijańskiej?

Medytacja to usuwanie się na plan dalszy i przyzwalanie na to, by Bóg zajmował w naszym życiu pierwsze miejsce.

Doświadczenie naszego życia pokazuje jednak często, że to my jesteśmy w centrum świata. Tak wielu z nas widzi siebie jako tych, wokół których kręci się cała rzeczywistość. Zazwyczaj postrzegamy ludzi i sytuacje przez pryzmat pytania: „Jaki to będzie miało na mnie wpływ?”. I nie ma w tym niczego złego. Ale jeśli faktycznie myślimy, że to my stanowimy centrum świata, to nigdy nie zobaczymy ani siebie samych, ani żadnej sytuacji, żadnej osoby takimi, jakimi one są naprawdę, gdyż to nie my jesteśmy centrum świata, lecz Bóg.

W medytacji próbujemy robić krok do tyłu, przez co nie skupiamy się na sobie, lecz na Bogu. W ten sposób odnajdujemy nasze miejsce w świecie. Odnajdujemy miejsce, w którym powinniśmy być, a nasze relacje – z innymi, ze stworzeniem, z Bogiem – porządkują się. Odkrywamy – i ważne, by było to dla nas wszystkich wspólne doświadczenie – że mamy miejsce w Bożym planie, że każdy z nas w wyjątkowy sposób odpowiada na dar własnego istnienia. Być może to najważniejsza rzecz, jaką ludzie w naszych czasach powinni odkryć – swoją godność i wyjątkowość, wyjątkowość własnego istnienia.

Jak jednak się za to zabrać? Medytacja jest dyscypliną. Dyscypliną, w której uczymy się schodzić na plan dalszy i kierować uwagę, czy też może lepiej całego siebie, ku Bogu. Jakoś musimy zacząć. Musimy zacząć od siebie. Musimy nauczyć się milczeć. Musimy rozpocząć naukę bycia sobą, a nie kimś określonym przez pracę czy jakiś proces myślowy. Po prostu musimy nauczyć się być.

Jest to cel praktyki i sztuka medytacji – uczenie się wypowiadania naszego słowa modlitwy, naszej mantry. Medytacja polega na siedzeniu w bezruchu na tyle, na ile potrafi my, i recytowaniu w naszym sercu, w naszym umyśle, w głębi naszego jestestwa słowa modlitwy, mantry. Polecam słowo Maranatha składające się z czterech, identycznie akcentowanych sylab. Powtarzasz je bezgłośnie w ciszy, w swoim wnętrzu. Powtarzając, słuchasz: Ma-ra-na-tha.

W jakim celu bezgłośnie wypowiadamy te sylaby? W jakim celu powtarzamy mantrę? Robimy to po to, by skupić na niej całą naszą uwagę, by się całkiem na niej skoncentrować. Wtedy o niczym nie myślimy. Nie podążamy za żadnymi wglądami, które do nas przychodzą, za żadnymi pojawiającymi się w umyśle myślami. Zostawiamy je. Pozwalamy, by niejako od nas odpadły. Wchodzimy w coraz większą ciszę, w której jedynym obecnym w umyśle słowem jest słowo modlitwy. Musicie zachować cierpliwość – i z pewnością recytowanie mantry was tego nauczy – bardzo dużą cierpliwość.

Musicie być pokorni. W medytacji nie dążymy do tego by, niejako, posiąść Boga. Nie dążymy do tego, by mieć bardzo głębokie myśli o Bogu. Dążymy jedynie do tego, by być tą osobą, którą, zgodnie z naszym powołaniem, mamy być. Po prostu dążymy do tego, by w pełni, na ile to możliwe, zaakceptować nasze własne istnienie i odpowiedzieć na nie. Aby to uczynić, musimy nauczyć się trwać w ciszy, w bezruchu, w prawdziwej pokorze.

Wszyscy wiemy, co kryje się za słowem „egoizm”. We współczesnym języku słowo ego jest bardzo często używane. W medytacji chodzi o umiejętność pozostawiania ego za sobą. Nie chcemy widzieć przez pryzmat ego, ale próbujemy być sobą, naszym prawdziwym „ja”. Paradoksalnie, porzucając taki rodzaj patrzenia na rzeczywistość i pragnienie posiadania, zaczynamy dostrzegać całą rzeczywistość, widząc, że jest nasza.

Gdy zaczynasz medytować, musisz zrozumieć, że to coś bardzo prostego. Prostota medytacji polega na tym, że codziennie rano i wieczorem dajesz sobie szansę, by być, w całkowitej prostocie, w pokorze, bez pytania i analizowania: „Co się ze mną dzieje? Czy to mi odpowiada? Czy to mi coś daje?”. Kiedy po prostu jesteś, umieszczasz zaabsorbowane sobą ego gdzieś całkiem z boku. I tak codziennie rano i wieczorem. Podczas medytacji, od początku do końca, recytujesz swoje słowo: Ma-ra-na-tha.

Musisz zacząć w oparciu o wiarę. Jeśli dopiero zaczynasz medytować, nie masz możliwości oceny tego, co się wydarza. Musisz zacząć w wierze. Ale gdy już będziesz medytować, dojdziesz do wiary. Nie da się szybko sprawdzić, czym jest medytacja – recytujesz słowo przez trzy minuty, przestajesz i oceniasz, jak ci idzie. Musisz codziennie cierpliwie powtarzać słowo modlitwy od początku do końca medytacji. Jak to się ma do terminologii chrześcijańskiej? Jako chrześcijanie wiemy, że Bóg zesłał swojego Ducha, by zamieszkał w naszych sercach. Krótko mówiąc, przebywa On w naszych sercach, zaś medytacja to bycie otwartym na ową obecność. Posłuchajcie fragmentu z Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian:

Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Jezusa Chrystusa (2 Kor 4, 6).

To światło i tę chwałę znajdujemy w naszych sercach, gdy trwamy w bezruchu, ciszy i pokorze. Taki jest też cel mantry – doprowadzić nas do tej ciszy, bezruchu i pokory.

 

John Main OSB


polecamy:

z_76325     73011     70471     moc_modlitwy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *