Kto jako wierzący mówi, że nie potrzebuje modlitwy, świadczy najpierw o tym, iż inne potrzeby go zdominowały.
Byłoby dobrze, gdyby się dokładnie przyjrzał swoim potrzebom i sposobom ich zaspokajania. Może jego życie jest wypełnione – różnymi zajęciami, osobami – ale czy to wszystko, co przemija, zapewni podstawę także w przyszłości, w momentach krytycznych, kiedy dochodzi do głosu ograniczoność ludzkich możliwości, zawodność nadziei pokładanych w rzeczach czy ludziach? Prędzej czy później wszystko trzeba będzie zostawić, opuścić – i co wtedy zostanie z ludzkiego życia? Zostanie to, co już wcześniej jednoczyło z odwiecznym, nieśmiertelnym Bogiem, fundamentem istnienia ludzkiego. Najpóźniej w śmierci wyzwoli się, dojdzie do głosu nasza fundamentalna potrzeba Boga. Trzeba mieć nadzieję, że również wtedy ta potrzeba zostanie w pełni zaspokojona.
Dlaczego jednak czekać aż do końca, skoro Stwórca wpisał tę potrzebę w nasze życie po to, by dać zaspokojenie – dać nam samego siebie, dzieląc się z nami swoim osobistym życiem. I właśnie modlitwa, gdy żywimy jej potrzebę, pomaga nam już na ziemi zaspokoić ową najgłębszą potrzebę – samego Boga. Można by powiedzieć prosto: To nie Pan Bóg potrzebuje naszej modlitwy, ale my jej potrzebujemy. Zauważmy, że w Dekalogu (Dziesięciu Słowach) nie ma „przykazania” dotyczącego modlitwy.
Relacji do Boga dotyczą pierwsze trzy przykazania, więc pośrednio wiążą się one z modlitwą. Zwłaszcza trzecie: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił” – mówi bezpośrednio o święceniu jednego dnia w tygodniu, więc ogólniej można to połączyć z uświęcaniem określonego czasu – właśnie dzięki modlitwie. Dzień święty (szabat-odpoczynek) był dla człowieka; przypomniał o tym Pan Jezus: „szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2,27). Podobnie modlitwa jako uświęcenie czasu ma służyć samemu człowiekowi, który jej potrzebuje – jak odpoczynku, nie jako dodatkowego obowiązku!
Potrzebujemy więc modlitwy – do czego? Czy tylko do tego, by przedstawiać Panu Bogu nasze prośby – żeby On mógł je wysłuchać? Modlitwa daje uświęcenie czasu, nie tylko tego, który jej poświęcamy, ale także całego czasu, naszego działania, życia. Często marnujemy nasz czas; istnieje nawet drastyczne określenie, którego jednak używamy dość lekko, mówiąc o „zabijaniu” czasu. Trzeba powiedzieć dosadnie: wszystko, co czynimy dla „zabicia” czasu, naprawdę zabija – nasz czas, a więc i nasze życie. Modlitwa ma nam pomóc nie tylko w unikaniu takiej zabójczej postawy, ale w uświęcaniu czasu, także – stopniowo – nas samych.
Jacek Bolewski SJ
Polecamy: